Pojęcie startupu w Polsce znane jest zaledwie od kilku lat, a w zawrotnym tempie zyskuje na popularności. Niestety można dostrzec wyraźnie nadużywanie terminu startup i stosowanie nie do końca zgodnie z definicją. Praktycznie każdą nową firmę zaczęto określać tym mianem. Dlaczego jest to niepoprawne i jaka w takim razie jest definicja startupu?
Startup – definicja
Fundamentalne podstawy startupu sformułował Steve Blank – lektor przedsiębiorczości na takich uczelniach jak Stanford czy Berkeley. Zdefiniował on to pojęcie jako organizację stworzoną w celu poszukiwania powtarzalnego i skalowalnego modelu biznesowego. Za priorytet stawia cel, w jakim tworzymy startup. Powinien obrać on taki kurs, by umożliwiał podbijanie kolejnych rynków oraz gwarantował rozwój jednostki zgodny z założeniami modelu biznesowego.
Następnie Eric Ries, twórca książki “The Lean Startup” wyszczególnił cechy nowo powstałych przedsiębiorstw, które zasługują na to miano. Jego zdaniem jest to przedsięwzięcie, które stworzono w ramach wykreowania nowego produktu lub usługi w warunkach ryzykownych, bez pewności, że uda się go zrealizować. Brak przekonania o powodzeniu działalności potęguje fakt, iż dany model biznesowy nie ma odwzorowania w innej, podobnej organizacji, ponieważ jest on nowatorski. Nie ma więc możliwości przewidzenia reakcji popytowej czy oszacowania wyników finansowych. Moment kiedy startup zamienia się w firmę uzależniony jest od tego, jak bardzo dany model jest skomplikowany, w jakiej branży działa i ile zajmuje rozpoznanie uwarunkowań rynkowych w tym wypadku. Zazwyczaj ta weryfikacja trwa od kilku tygodni do nawet kilku lat.
Inne nowe przedsiębiorstwa bazujące na już sprawdzonych ideach, czyli tak naprawdę większość pojawiających się na rynku, są mylnie nazywane startupami i absolutnie nie powinno się tego terminu wobec nich stosować.
Startupy które osiągnęły sukces
Chyba najpopularniejszym przykładem startupu, który osiągnął sukces i stał się renomowaną globalną marką, jest Uber. Stworzyło ono aplikację mobilną służącą do zamawiania usług transportu samochodowego poprzez kojarzenie pasażerów z kierowcami. Przejazdy z Uber dostępne są już w ponad 780 miastach świata. Startup został założony w 2009 roku, a 14 miesięcy później powstała aplikacja mobilna. Najpierw obejmowała tylko San Francisco, a gdy już dobrze wypromowała się w Stanach Zjednoczonych, rozpoczęła ekspansję na rynki zagraniczne. W Polsce oferuje swoje usługi od 2014. W maju 2019 roku spółka zadebiutowała na giełdzie NYSE.
Drugim bardzo znanym przykładem jest Airbnb. To platforma internetowa zajmująca się udostępnianiem ofert wynajmu prywatnych mieszkań wycieczek i atrakcji turystycznych. Ma siedzibę w San Francisco i założono ją w 2008 roku. Firma nie posiada nieruchomości na własność jest jedynie pośrednikiem, który pobiera opłatę za połączenie klienta z wynajmującym.
Innym popularnym przykładem startupu jest Slack. To aplikacja pełniąca rolę biznesowego komunikatora internetowego, który umożliwia formę tekstową, jak i głosową, wraz z możliwością wysyłania multimediów. Jest on darmowy, oparty na chmurze, stworzony w języku programowania Electron. Założono go w 2013 roku.
Ostatnim znanym i powszechnie stosowanym przez miliony użytkowników przykładem startupu jest Tinder. To internetowy portal randkowy korzystający z technologii lokalizacji. Podstawowo dostępny jest w formie aplikacji mobilnej. Uruchomiono go w 2012 roku i początkowo działał na amerykańskich uczelniach. Dobieranie osób odbywa się poprzez przeglądanie proponowanych profili ułożonych jeden po drugim i decydowanie o polubieniu lub odrzuceniu za pomocą przesunięcia palcem. Gdy dwoje użytkowników wyrazi w ten sposób zainteresowanie sobą nawzajem, zostają dobrani w parę i otrzymują możliwość prowadzenia ze sobą czatu. Ujawniono, że średnio odbywa się 1,6 miliarda przesunięć dziennie i zaledwie 26 milionów z nich skutkuje dobraniem w parę.
Przejdźmy teraz do startupów, które nie odnalazły się na rynku.
Startupy które upadły
Nie wszystkim startupom udało się osiągnąć sukces. Wiele projektów, które wydawały się świetne i zgromadziły imponujący kapitał, nie potrafiło utrzymać się na rynku. Takim przykładem jest Beepi. To pośrednik między kupującymi a sprzedającymi auta. Oferty można było przeglądać w smartfonie. Każdy samochód badali inspektorzy Beepi, a następnie użytkownik mógł zapoznać się z raportami. Jeśli zdecydował się na zakup, dowożono go przed jego próg z dużą kokardą. Bez jazdy próbnej, za to z 10-dniowym okresem zwrotu. Startup założono w 2013 roku. Zgromadzono 150 milionów dolarów kapitału, a wycena w szczytowym momencie wynosiła 560 milionów USD. Ostatecznie jednak projekt upadł w lutym 2017.
Innym ciekawym startupem, który poniósł klęskę na rynku było Hello. Jego produktem był sensor o nazwie Sense mierzący aktywność snu, wystarczyło postawić go na szafce przy łóżku i przyczepić mały bezprzewodowy klips do poduszki. Każdego ranka generował on swojemu użytkownikowi ocenę snu w skali od 1 do 100 i podpowiadał, jak poprawić jego jakość. Gromadzenie kapitału rozpoczęło się w 2014 roku od platformy Kickstarter, gdzie udało się zebrać 2,4 miliony dolarów. Następnie dołączyli inwestorzy i finalny kapitał wyniósł 40 milionów USD. Z kolei w szczytowym momencie wycena wynosiła 300 milionów $. Startup jednak nie znalazł odpowiedniego modelu biznesowego dla siebie i upadł w czerwcu 2017 roku.
Czy warto zatem zainteresować się startupami?
Zdecydowanie tak. W ostatnich latach powstało wiele rewelacyjnych projektów tego typu, które osiągnęły ogromny sukces. Jednak przed decyzją o wspieraniu któregoś z nich, należy sobie przypomnieć treść tego artykułu, a dokładnie akapity opisujące czym jest startup. Ma on na celu wypromować nowy produkt lub usługę w warunkach ryzykownych, bez pewności, że uda się zrealizować założenia. Dlatego przy inwestycjach w tego typu projekty należy odpowiednio dywersyfikować swój portfel inwestycyjny, aby nie przeznaczać zbyt dużo środków na pojedynczy z nich.